Rewolucja w budownictwie: Polskie firmy stawiają na zrównoważone rozwiązania
Przechodząc ostatnio obok budowy w centrum Warszawy, zauważyłem coś niezwykłego – zamiast tradycyjnych materiałów, robotnicy układali płyty z… przetworzonych plastikowych butelek. To nie futurystyczna wizja, a rzeczywistość polskiego budownictwa. Coraz więcej firm świadomie wybiera rozwiązania, które łączą ekonomię z ekologią. I wbrew pozorom, wcale nie chodzi tu o modę – to czysty biznesowy pragmatyzm.
Niezwykłe materiały w służbie budownictwa
W Lublinie powstaje właśnie osiedle, gdzie ściany tworzone są z mieszanki konopi i wapna. Pierwsi kupujący patrzyli na nas jak na wariatów – śmieje się developer Piotr Kowalski. – Dziś sami opowiadają znajomym, jak w ich domach zimą jest ciepło, a latem przyjemny chłód, bez kosztownej klimatyzacji.
Równie ciekawie wygląda technologia opracowana przez gdańskich naukowców – cegły z… grzybni. Grzybnia rośnie między słomą, tworząc naturalny klej – wyjaśnia dr Anna Nowak. – Po wysuszeniu otrzymujemy lekki, wytrzymały materiał, który dodatkowo znakomicie izoluje akustycznie. Pierwszy taki budynek – siedziba fundacji ekologicznej – stoi już w Sopocie.
Inteligentne systemy oszczędzające energię
W Krakowie działa biurowiec, który nie dość że produkuje własną energię, to jeszcze… zarabia na jej nadwyżkach. Dach pokryty jest specjalnymi panelami fotowoltaicznymi, które jednocześnie pełnią funkcję izolacji – tłumaczy główny projektant, Marek Wiśniewski. – W lecie sprzedajemy prąd do sieci, zimą korzystamy z zgromadzonych nadwyżek.
Podobne rozwiązania testuje warszawska spółdzielnia mieszkaniowa na Bemowie. W piwnicach zamontowaliśmy zbiorniki na deszczówkę, która służy do spłukiwania toalet i podlewania zieleni – mówi prezes Jan Kowalczyk. – Rocznie oszczędzamy w ten sposób około 150 tysięcy złotych.
Przeszkody na drodze do zmian
Niestety, nie wszystko idzie tak gładko. Przepisy często są nieprzystosowane do nowych technologii. Aby uzyskać pozwolenie na budowę domu z gliny, musieliśmy przeprowadzić dodatkowe, kosztowne badania – opowiada inwestor z Podlasia. – Choć takie domy stoją w Europie od wieków, u nas urzędnicy wciąż traktują je jak eksperyment.
Innym problemem jest brak wykwalifikowanych wykonawców. Znalezienie ekipy, która wie jak pracować z betonem konopnym, graniczyło z cudem – wspomina architektka Joanna Lis. – Musieliśmy sami szkolić robotników, co znacząco wydłużyło czas budowy.
Czy to się opłaca? Liczby mówią same za sobą
Analiza kosztów budowy szkoły w Poznaniu pokazuje, że ekologiczne rozwiązania zwracają się już po 7 latach. Wyższy początkowy nakład rekompensują niższe koszty eksploatacji – wylicza ekonomista Michał Adamczyk. – Przy żywotności budynku liczonej w dziesięcioleciach, to po prostu dobra inwestycja.
Widać to także po deweloperach – ci, którzy kilka lat temu stawiali pierwsze ekologiczne osiedla, dziś notują rekordowe zyski. Klienci są gotowi zapłacić więcej za mieszkanie, które później będzie tanie w utrzymaniu – przyznaje rzecznik jednej z dużych firm deweloperskich.
Patrząc na te przykłady, trudno nie odnieść wrażenia, że polskie budownictwo stoi u progu prawdziwej rewolucji. I w przeciwieństwie do wielu innych zmian, ta wydaje się nieunikniona – zarówno ze względów ekonomicznych, jak i środowiskowych. Najwyraźniej przyszłość budownictwa będzie zielona – w każdym tego słowa znaczeniu.